Closterkeller nie zna czasu – srebrny rytuał w Starym Klasztorze

Miniona niedziela w Starym Klasztorze we Wrocławiu upłynęła pod znakiem dźwięków ciężkich, nastrojowych i mistycznych. Closterkeller, legenda polskiego rocka gotyckiego, zawitał do miasta w ramach Argento Tour 2025, promującej najnowszy, „srebrny” album Argento. Wieczór otworzyła świeża formacja Athma – młody zespół, w którego składzie znaleźli się wokalistka Katarzyna Bloch, Adam Najman (znany z Closterkeller) oraz Martin Rybczyński, finalista The Voice of Poland 2022, a także Piotr Solnica (gitara) i Arkadiusz Kluczewski (gitara).

Athma – świeży oddech sceny rockowej

Już kilka minut przed 19:00 Stary Klasztor wypełniły pierwsze dźwięki supportu. Debiutujący pierwszy raz na scenie zespół Athma zaprezentował materiał o wyraźnie słowiańskim charakterze, gdzie kobiecy wokal o eterycznej barwie spotykał się z wyrazistą, rockową strukturą. To był występ pełen emocji i szczerości – bez zbędnej maniery, ale z dużą świadomością muzyczną. 45 minut minęło szybko, pozostawiając po sobie wrażenie, że na polskiej scenie rodzi się coś, co może jeszcze niejednego zaskoczyć.

Powrót Closterkeller – srebrna opowieść Anji Orthodox

Około godziny 20:00 nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Zgasły światła, a scenę spowiła mgła i srebrzyste refleksy. Anja Orthodox, charyzmatyczna frontmenka Closterkeller, pojawiła się w stroju, który zdawał się żyć własnym życiem – zmieniając barwy wraz z oświetleniem sceny. Koncert rozpoczął się od Sansary – utworu wymagającego wokalnie, pełnego modulacji i dramatyzmu. Anja, jak zawsze, sprostała wyzwaniu, prowadząc publiczność przez kolejne odsłony dźwiękowej wędrówki.

Argento w pełnym blasku

W kolejnych utworach zabrzmiały świeże kompozycje z Argento, jak Xiomara czy Mój srebrny sen – opowieść o paleniu na stosie za odmienność poglądów, w której marszowe gitary i dramatyczny wokal Anji tworzyły niemal teatralne widowisko. Później artystka zapowiedziała powrót do zespołu Mariusza Kumali, gitarzysty znanego z wcześniejszych płyt Closterkeller, co wywołało entuzjastyczne oklaski.

Nie zabrakło również Marine Von Hoche – utworu o kobiecie błąkającej się po starym wiktoriańskim domu, tym razem w dopracowanej wersji z nowego albumu. Kulminacyjnym momentem był jednak singlowy Cień wilka – dynamiczny, potężny i nieco mroczny, który w wersji koncertowej brzmiał jeszcze mocniej niż na płycie.

Między srebrem a cieniem – gotycka dusza w zawieszeniu

Choć Argento to album dopracowany, miejscami wręcz szlachetnie połyskujący, nie sposób nie zauważyć, że jego chłodny blask nie rozgrzał serc wszystkich fanów Closterkeller. Wielu miłośników gotyckiego oblicza zespołu przyjęło „srebrny” krążek z pewnym dystansem, zarzucając mu odejście od mroku i emocjonalnej głębi, które przez lata stanowiły znak rozpoznawczy formacji. Anja Orthodox zdaje się doskonale rozumieć te głosy — podczas koncertu sama przyznała, że wraz z powracającym do składu Mariuszem Kumalą rozpoczęła już prace nad kolejnym materiałem, mającym być „bardziej gotyckim”. Jeśli te zapowiedzi się spełnią, być może Closterkeller ponownie sięgnie po tę aurę tajemnicy i dramatyzmu, której w Argento niektórzy doszukiwali się na próżno.

Muzyczne kontrasty i emocjonalne napięcia

Jednym z ciekawszych fragmentów wieczoru był utwór Białe wino, w którym delikatny, prawie a cappella wstęp przerodził się w żywiołową, gitarową eksplozję. W Popiołach – pełnych dramatyzmu i niepokoju – Anja jak zawsze pokazała, że potrafi połączyć ekspresję z precyzją. Gdy wybrzmiały słowa „Tym udusić się popiołem…”, cały Klasztor wstrzymał oddech.

Koniec czasu to kolejny dowód na to, że Closterkeller wciąż ma w sobie ten sam, nieokiełznany pazur. Mocne, niemal punkowe tempo i zadziorny wokal przypomniały publiczności, że mimo upływu lat zespół nie stracił swojej scenicznej energii.


Dzięki Twojemu wsparciu możemy dostarczać rzetelne relacje i ekskluzywne zdjęcia z kolejnych wydarzeń! Postaw nam kawę! ✌️



Przekrój przez historię – gotycka antologia

W drugiej części koncertu Closterkeller sięgnął po starsze utwory, tworząc muzyczną podróż przez ponad trzy dekady działalności. Usłyszeliśmy m.in. „Dwie połowy” i „Złoty” z Aurum, „Na krawędzi” z kultowego Graphite, melancholijne „Kiedy latam” z Nero oraz hipnotyzującą „Strefę ciszy” z Viridian. Każdy z tych utworów został przyjęty owacyjnie, a publiczność śpiewała razem z Anją niemal każdą frazę. Po przejmującym, pełnym emocjonalnego napięcia „Na krawędzi” przyszedł czas na klasyk klasyków – „Władzę”, bezkompromisowy manifest o destrukcyjnej naturze polityki i o tym, jak władza potrafi zabić – nie tylko ciało, ale i ducha. Natomiast podczas „Kiedy latam” Anja sięgnęła po charakterystyczny wachlarz, który w jej dłoniach stał się niemal teatralnym rekwizytem, symbolicznie podkreślając ulotność i emocjonalną głębię tej melancholijnej kompozycji.

Nie zabrakło też pięknego, symbolicznego momentu – zaręczyn na scenie, które spotkały się z burzą oklasków i szczerymi gratulacjami od całej sali.

Finał – czas komety, czas emocji

Na zakończenie koncertu zabrzmiał utwór Scarlett, w którym publiczność zamieniła się w chór śpiewający razem z Anją Orthodox. Po krótkim zejściu ze sceny zespół powrócił na bis, prezentując Czas komety – duet Anji z Mariuszem Kumalą, który stanowił doskonałą klamrę wieczoru.

Podsumowanie: Closterkeller wciąż w formie

Koncert Closterkeller w Starym Klasztorze był dowodem na to, że legenda polskiego rocka gotyckiego wciąż potrafi czarować, wzruszać i poruszać. Zespół zaprezentował się w znakomitej formie – zarówno muzycznie, jak i scenicznie – a nowy materiał z Argento zabrzmiał świeżo, lecz z charakterystycznym dla Closterkeller ciężarem emocji.

To był wieczór, w którym srebro brzmiało jak ogień, a gotycki mrok nabrał blasku. Wrocław z pewnością zapamięta ten koncert na długo. Zespół zapowiedział też, że niejednokrotnie zaskoczy nas nowymi brzmieniami, na co już z niecierpliwością czekamy.

—-

Autor: Damian Szumiec

Dziękujemy, że czytasz artykuły na tuPozytywnie.pl 🙂 Bądź zawsze na bieżąco i obserwuj nas na Facebooku!