Coma w wielkim stylu: Magiczny powrót na scenę w Hali Stulecia | zdjęcia

W minioną niedzielę w Hali Stulecia we Wrocławiu odbył się długo wyczekiwany koncert zespołu Coma, który przyciągnął tłumy fanów z całego kraju. Wydarzenie rozpoczęło się punktualnie o 17:30, a wieczór 20 października został podzielony na trzy występy, które dostarczyły publiczności różnorodnych wrażeń muzycznych.

Pierwszym artystą, który tego dnia pojawił się na scenie, był Patryk Pietrzak. Jego set był introspektywny, pełen refleksji i nastrojowej muzyki, która idealnie wprowadziła zebranych w atmosferę wieczoru. Pietrzak, znany z delikatnych brzmień i lirycznych tekstów, nawiązał bezpośrednią więź z publicznością, często zwracając się do niej między utworami. Jego występ zaskoczył nie tylko tych, którzy przyszli na bardziej energetyczny finał, ale również fanów ceniących go za jego solową twórczość.

O 18:15 na scenę wszedł zespół L.Stadt, który zdecydowanie podkręcił tempo. Muzycy, znani z oryginalnego brzmienia łączącego alternatywny rock z elementami muzyki elektronicznej, wprowadzili do Hali Stulecia nowe pokłady energii. Ich set pełen był dynamicznych gitarowych riffów, a wokalista Łukasz Lach, z charakterystyczną charyzmą, porwał publiczność swoją sceniczną obecnością. L.Stadt zaprezentował zarówno utwory z ostatniego albumu, jak i te starsze. Mieliśmy też przyjemność poznać nowy utwór, który powstał we współpracy z nowym członkiem zespołu Coma Pawłem Cieślakiem.

Najważniejszym punktem wieczoru było jednak pojawienie się zespołu Coma. O 19:30 światła przygasły, a na scenie zapanowała ciemność, która tylko podkręciła oczekiwanie. Gdy na scenę wszedł Piotr Rogucki z resztą zespołu, publiczność wybuchła aplauzem. Coma, choć oficjalnie zakończyła swoją działalność koncertową kilka lat temu, powróciła na scenę w wielkim stylu. Rogucki, znany z teatralnej ekspresji i wyjątkowego kontaktu z fanami, od pierwszych chwil trzymał publiczność w napięciu. Repertuar koncertu obejmował największe przeboje zespołu, takie jak „Leszek Zukowski”, „Spadam” czy „Sto tysięcy jednakowych miast”.

Każdy utwór był odegrany z wielkim zaangażowaniem, czuć, że Rogucki na scenie czuję się jak ryba w wodzie. Jest Artystą przez wielkie ‚A’, to w jaki sposób się rusza, czuje muzykę, jaką ma w sobie ekspresję jest nie do opisania słowami, musicie tego doświadczyć! Fani, którzy wypełnili Halę Stulecia po brzegi, śpiewali razem z zespołem niemal każdą linijkę tekstu.

Jednym z najbardziej wzruszających momentów wieczoru był, gdy Piotr Rogucki usiadł na scenie i poprosił całą publiczność, aby dołączyła do niego, siadając na podłodze. W tym kameralnym, intymnym geście udało się stworzyć niepowtarzalną więź między zespołem a fanami. W ciszy, która nastała, wszyscy wspólnie zaśpiewali „Sto tysięcy jednakowych miast”. Ten moment był pełen emocji i wzruszeń.

Koncert Comy w Hali Stulecia to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych tej jesieni. Była to podróż przez lata twórczości zespołu, świetnie było wrócić po kilku latach do numerów, które bez wątpienia dla wielu odgrywały ogromną rolę w życiu. Życzymy sobie żeby to nie był jednorazowy epizod. Wierzę, że spotkamy się jeszcze na koncercie Comy. Trzymajcie się ciepło i jak zawsze do zobaczenia pod sceną!

Zdjęcia

Fot. Magda Stasio | @magda_fotografowanie

Link do zdjęć: https://www.facebook.com/share/p/dkH2tuCjWGYGUCib/

Dziękujemy, że czytasz artykuły na tuPozytywnie.pl 🙂 Bądź zawsze na bieżąco i obserwuj nas na Facebooku!