Bielsko i Biała przez wieki działały jako dwa osobne miasta. Głównym punktem rozwoju obu miast był fakt, że oddzielająca je rzeka była naturalną granicą dwóch państw. Stworzyło to zatem dogodne warunki dla handlu i przemysłu. Rzeka Biała poza państwami rozdzielała także krainy geograficzne, które z czasem się zmieniały. Ten graniczny teren stał się znakiem zapytania zwłaszcza dla przyjezdnych, którzy zwiedzając Bielsko- Białą często pytają kim są właściwie bielszczanie, – Ślązakami czy Małopolanami? Nie ukrywam nigdy problemu w zdefiniowaniu przynależności bielszczan, zwłaszcza, że oni sami między sobą zadają sobie to pytanie. Zazwyczaj dochodzi do ostrej wymiany zdań, która ostatecznie nie prowadzi do żadnych wniosków. Podjąłem się zatem dokładnej analizy tematu, by stwierdzić, iż bielszczanie są… bielszczanami.
Nie da się zaprzeczyć, że od samego początku swojego powstania, Bielsko jako miasto zawsze znajdowało się na Śląsku. Trzeba jednak zaznaczyć, że był to Śląsk Cieszyński, a potem Śląsk Austriacki co widać na pocztówkach z XIX i początku XX wieku, gdzie obok niemieckiej nazwy „Bielitz” można zauważyć dwie literki „ÖS” (Österreichisch Schlesien), nie „OS” (Oberschlesien). Dowodzi to, że historycznie miasto nie znajdowało się nigdy na Górnym Śląsku, a zatem szukanie dzisiaj związku między Bielskiem a Górnym Śląskiem zdawałoby się nie mieć sensu. Nic bardziej mylnego. Śląsk to Śląsk, czyli kraina obejmująca tereny dzisiejszego Górnego Śląska, Opolszczyzny, Dolnego Śląska, a także czeskiej części Śląska i oczywiście dawnego Śląska Austriackiego z Bielskiem włącznie.
Siłą rzeczy musiało ostatecznie dojść do zderzenia dwóch narodowości, dwóch tradycji, dwóch kultur – bielskiej, śląskiej niemieckiej i bialskiej, galicyjskiej polskiej. Do tego oczywiście doszli luteranie, katolicy oraz żydzi, którzy także wyraźnie podzielili się na bielskich i bialskich. Niebywała mieszanka kultur w istotny sposób wpłynęła na rozwój obu miast i odcisnęła piętno po dziś dzień widoczne zwłaszcza w architekturze.
Inna sytuacja miała miejsce w przypadku Białej. Miasto rozwinęło się z dużo starszego Lipnika, który później stał się jego dzielnicą. Niemniej jednak i Lipnik, i dużo młodsza Biała od zawsze leżały na terenie Małopolski, a po rozbiorze- Galicji. Nic dziwnego zatem, że drugą stronę rzeki zamieszkiwali ludzie związani z kulturą małopolską. I tutaj leży podstawa podziału, który zdawałoby się nieistotny, budzi jednak spore kontrowersje w dzisiejszych czasach.
Niemiecka część ludności przeważała na terenie Bielska zawsze i znaczący wpływ miała także na Białą oraz okolice, gdzie stanowiła najliczniejszą grupę zaraz po Polakach. Naturalnie miało to duży wpływ na ukształtowanie się języka. O ile nie można powiedzieć, że w Bielsku używano współcześnie pojmowanej gwary śląskiej, o tyle śmiało można mówić o małopolskich naleciałościach. Po dziś dzień można spotkać ludzi, którzy od pokoleń jadają „cwibak” i wychodzą „na pole”. Do początku XX wieku obok małopolskiej dialektyzacji istniała gwara lipnicka chłopów niemieckich. Do dnia dzisiejszego natomiast żyją ludzie, którzy potrafią posługiwać się językiem hałcnowskim zbliżonym do wilamowskiego. Stanowi on mieszankę niemieckiego i flamandzkiego. Nikt jednak nie posługuje się nim na co dzień. Po drugiej stronie rzeki posługiwano się językiem niemieckim. Nie odnotowano jednak śląskich naleciałości wynikających z tego tytułu.
Ciekawą rolę odegrała tutaj również społeczność żydowska. Jak wynika ze źródeł większość żydów ortodoksyjnych zamieszkiwała tereny galicyjskiej Białej, natomiast żydzi postępowi mieszkali i prowadzili swoją działalność w Bielsku. Obie grupy znacząco się różniły. Żyda należącego do nurtu haskali, czyli judaizmu postępowego nie można było w zasadzie odróżnić od przeciętnego chrześcijanina. Ortodoksi natomiast zachowali tradycyjny strój i przyjęte od wieków zasady.
Podzieleni byli także chrześcijanie. W porównaniu do Białej, Bielsko zamieszkiwała dużo większa liczba luteran. Dlatego na terenie Bielska powstała dzielnica zwana „bielskim syjonem”, gdzie ewangelicy wybudowali swój kościół, cmentarz, szkoły, a także, jedyny na terenach dzisiaj należących do Polski, pomnik Marcina Lutra.
Mimo tak wielkiego zróżnicowania pod względem narodowości, kultury i tradycji ludzie potrafili zgodnie współistnieć dla wspólnego dobra. Bielscy żydzi udostępniali na terenie bielska synagogę na koncerty ewangelików i katolików ze względu na świetną akustykę. Organistą w synagodze przez wiele lat był chrześcijanin, Polak. Doprowadziło to zatem do wielkiego wymieszania wszelkich znajdujących się tutaj kultur: polskiej, niemieckiej, żydowskiej, a nawet czeskiej i węgierskiej, a w tym wszystkim także śląskiej oraz małopolskiej.
Typowo śląską kulturę można łatwo odnaleźć na ulicy Michałowicza. Znajduje się tam jedyne w pobliżu centrum ówczesnego miasta osiedle robotnicze, wzniesione przez bielskiego fabrykanta Josephy’ego dla ludności w większości polskiej. Budynki te stanowią znany wszystkim obraz śląskich „familoków”. Brudna śląska cegła i sceneria, jaką tworzy osiedle pozwalają na wykonanie fotografii, na której mało kto rozpoznałby Bielsko-Białą. Do tego dochodzi jeszcze kwestia przemysłu, który zostawił po sobie szereg zakładów włókienniczych, np. budynki po farbiarniach przy ul. Partyzantów. Chociaż większość wspomnianych zakładów upadła, to pozostały po nich budynki, które albo zostały przejęte przez inne firmy, albo po prostu stoją puste, ukrywając się między urokliwymi zakątkami miasta. Ze względu na tak dobrze rozwinięty niegdyś przemysł, miasto nazywano „miastem tysiąca kominów” lub… „śląskim Manchesterem”.
Zupełnie inny widok odnajdujemy w Białej. Wprawdzie podobne fabryki istniały także tutaj, nie trudno jednak znaleźć akcenty typowe dla Małopolski. Podstawowym jest barokowy kościół pw. Opatrzności Bożej, którego architektura wielu kojarzy się z kościołami w małopolskich miejscowościach. Najlepszym jednak dowodem są stare drewniane chaty na terenie dzielnic Białej – Lipnika i Straconki. Idąc w górę ulicą ks. Brzóski, można odnaleźć domy, które ujęte w górzystym krajobrazie przypominają scenerię rodem z Podhala.
Niemal decydujący wpływ na określenie bielszczan jako Ślązaków lub Małopolan miał okres PRL-u. Olbrzymi napływ ludności wschodniej do wysiedlonego w dużej mierze miasta Bielska, a częściowo także Białej i okolic spowodował powstanie wielkiego „zlepka” ludzi przybyłych zewsząd. Zdecydowana większość przybyłych przyniosła ze sobą pojęcie kultury Małopolskiej, ale czy pozwoliło to wykluczyć śląskość Bielska? Absolutnie nie.
Po wojnie akcja wysiedlająca, która objęła cały Śląsk dotarła także do Bielska i okolic. Wysiedleni bielszczanie i mieszkańcy okolicznych wiosek trafiali do NRD, ale nie był to jedyny los niemieckich mieszkańców. Duża część została wywieziona do obozów pracy bądź na Kaukaz. Fakt ten przybliża bielszczan do Ślązaków, wpisując się razem z nimi do Tragedii Górnośląskiej.
Kolejna fala osadników miała miejsce w latach 70’, przez co niemieckość miasta zatraciła się niemal do końca. Wśród potomków nowoprzybyłych mieszkańców oraz starych rdzennych mieszkańców bialskiej strony panuje przeświadczenie o małopolskim charakterze miasta. Do dziś istnieją jednak relikty przeszłości i żyją ludzie, którzy pamiętają o śląskim charakterze bielskiej strony. Czy to oznacza, że któraś ze stron jest w błędzie? Oczywiście, że nie.
Bielsko-Biała to od 1951 roku jedno miasto. Wspomniane kultury mocno się wymieszały, a w tej olbrzymiej mieszaninie znalazła się także śląskość Bielska i małopolskość Białej. Obecnie występujący termin „Podbeskidzie” obejmuje ogólnikowo w większości wioski znajdujące się po niegdyś galicyjskiej stronie, a zatem ich wpływ na dzisiejszy pogląd jest oczywisty. Wszyscy jednak, niezależnie czy uważają się za Ślązaków, czy Małopolan mają do tego jak najbardziej prawo. Podkreślając aspekty kultury zarówno małopolskiej jak i śląskiej, wszyscy mają rację. Jednoznacznie zatem nasuwa się wniosek, że odpowiadając na pytanie „Czy bielszczanie to Ślązacy, czy Małopolanie?”, śmiało można powiedzieć, iż bielszczanie to i jedno, i drugie, a więc po prostu bielszczanie – ludzie z wielokulturowego regionu, którego historia nie zmusza do jednolitego określenia się w kategorii pochodzenia śląskiego lub małopolskiego.