W minioną sobotę, 15 marca, w Starym Klasztorze we Wrocławiu miał miejsce trzeci z pięciu koncertów klubowej trasy SINIAKI I CEKINY TOUR. Kameralna formuła wydarzenia, precyzyjnie dopracowana oprawa sceniczna i charyzmatyczna obecność Margaret sprawiły, że wieczór ten zapisał się w pamięci fanów jako jeden z bardziej intensywnych i energetycznych występów tej wiosny.
Muzyczna podróż przez „Siniaki i Cekiny”
Margaret od lat balansuje pomiędzy różnymi nurtami muzycznymi, ale to w popowej stylistyce czuje się najpewniej. Udowodniła to po raz kolejny, serwując publiczności setlistę pełną melodycznych hitów, które w kameralnej przestrzeni nabrały nowego charakteru. Nie zabrakło utworów z najnowszego albumu, w tym radiowego przeboju „Tańcz głupia”, który fani odśpiewali z artystką od pierwszej do ostatniej linijki.
Oprócz premierowych kompozycji, Margaret sięgnęła też po dobrze znane numery ze swojego dorobku, jak „Bynajmniej”, „Dalej biegnę” czy „Mamy farta”. Wyjątkowym momentem była też „Memory of Love”, w którym melancholia splotła się z potężnym wokalem artystki.
Perfekcyjna produkcja i emocjonalna opowieść
Jednym z najmocniejszych punktów wieczoru była doskonała jakość dźwięku. Nagłośnienie było bez zarzutu, każdy instrument miał swoje miejsce, a wokal Margaret brzmiał czysto i wyraziście. Artystka umiejętnie budowała napięcie, przeplatając dynamiczne, taneczne momenty z bardziej refleksyjnymi fragmentami koncertu.
Nie zabrakło także bezpośredniego kontaktu z publicznością. Margaret podzieliła się anegdotą o tym, jak po jednym z wrocławskich koncertów straciła słuch na kilka dni. Był to zarazem żartobliwy komentarz do zaangażowania fanów, jak i dowód na to, że Wrocław potrafi stworzyć wyjątkową atmosferę.
Wizualne smaczki i emocjonalna kulminacja
Oprawa świetlna stanowiła idealne dopełnienie całości – subtelnie podkreślając nastrój ballad, a w dynamicznych momentach podbijając taneczny puls koncertu. W tej kameralnej przestrzeni światło odegrało ważną rolę, tworząc intymną atmosferę bez zbędnego przepychu.
Kulminacją wieczoru był finałowy utwór „Last Call”, po którym artystka zeszła ze sceny wśród oklasków publiczności. Margaret po raz kolejny udowodniła, że potrafi oczarować publiczność, pozostawiając po sobie nie tylko świetne wrażenie, ale i koncertowe wspomnienia, do których fani będą wracać jeszcze długo po zakończeniu trasy.
Margaret i jej popowa ewolucja
Koncerty w ramach SINIAKI I CEKINY TOUR pokazały, że Margaret nieustannie ewoluuje, eksperymentując z brzmieniem, ale jednocześnie pozostając wierna swojej popowej tożsamości. Po latach flirtowania z innymi gatunkami wróciła do muzyki, w której czuje się najlepiej – ale w nowej, bardziej śmiałej odsłonie. Koncert we Wrocławiu był tego doskonałym przykładem.
ZDJĘCIA
Fot. Magda Stasio | @magda_fotografowanie
Link do zdjęć: https://www.facebook.com/share/p/1A77qLCSvA/