I wtedy wchodzi ON, cały na biało – Sting w Łodzi | zdjęcia, recenzja

Wczorajszy koncert Stinga w łódzkiej Atlas Arenie był prawdziwym muzycznym wydarzeniem, które na długo pozostanie w pamięci uczestników. Artysta, który od dekad zachwyca swoją twórczością, po raz kolejny udowodnił, że jest ikoną muzyki, niezależnie od mijającego czasu. Sting, zdobywca 17 nagród Grammy i artysta, który sprzedał ponad 100 milionów płyt na całym świecie, zademonstrował, że aby stworzyć niezapomniane widowisko, nie potrzebuje wielkiej sceny, efektów specjalnych czy tancerzy. Wystarczył on sam, jego muzyka i towarzyszący mu muzycy – perkusista Chris Maas oraz gitarzysta Dominic Miller.

Scena, choć skromna, była idealnym tłem dla niezwykłej ekspresji Stinga. 72-letni artysta wszedł na nią ubrany w biały, obcisły t-shirt i z gitarą basową na szyi, od razu zjednując sobie publiczność. Koncert rozpoczął się od klasyków, które przeszły już do kanonu muzyki – „Englishman in New York”, „Fields of Gold”, „Shape of My Heart”, „Message in a Bottle” i „Desert Rose” to tylko niektóre z utworów, które rozbrzmiały w hali. Sting, z charakterystycznym dla siebie wdziękiem, łączył w swoim występie utwory solowe z czasami The Police, nadając im nowoczesną, rockową ekspresję.

Jednym z ważniejszych momentów wieczoru była premiera nowego utworu „I Wrote Your Name”. Sting pokazał, że nie tylko z powodzeniem wraca do swoich korzeni, ale również aktywnie tworzy nowe kompozycje, które równie mocno poruszają jego publiczność. Każda piosenka wykonana była na żywo, bez użycia playbacku, a głos Stinga brzmiał nieskazitelnie, niosąc słuchaczy w inny wymiar.

Publiczność, zebrana w Atlas Arenie, reagowała żywiołowo na każdy dźwięk, każdą frazę muzyczną. Energia, jaka płynęła ze sceny, była zaraźliwa, a cały koncert stał się jednym wielkim świętem muzyki. Sting udowodnił, że wiek jest tylko liczbą, a jego pasja i umiejętności pozostają niezmiennie na najwyższym poziomie.

Koncert otworzyła Giordana Angi, wokalistka włosko-francuskiego pochodzenia, która doskonale rozgrzała publiczność. Jej mocny, pełen emocji głos idealnie przygotował zebranych na występ głównej gwiazdy wieczoru. Wykonała utwory ze swojego albumu, pokazując, że ma przed sobą obiecującą przyszłość na scenie muzycznej.

Na uwagę zasługuje również organizacja całego wydarzenia. Live Nation, odpowiedzialny za przygotowanie koncertu, stanął na wysokości zadania. Wejście do areny odbywało się płynnie, bez zbędnych opóźnień, a organizacja wewnątrz obiektu była dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. To wszystko sprawiło, że uczestnicy mogli w pełni cieszyć się wieczorem bez żadnych zakłóceń.

Sting kontynuuje swoją trasę Sting 3.0, która obejmuje kolejne występy w Europie, po czym przeniesie się do Ameryki Północnej, gdzie zakończy ją 16 listopada. Każdy, kto ma okazję zobaczyć tego artystę na żywo, powinien skorzystać z tej szansy, bo to nie tylko koncert, ale prawdziwe muzyczne przeżycie, które na długo pozostaje w pamięci. Informacje o biletach można znaleźć na Sting.com.

Wczorajszy występ Stinga w Łodzi to dowód na to, że prawdziwa sztuka nie zna granic czasowych. To była muzyczna podróż, która poruszyła serca i umysły wszystkich obecnych, pokazując, że Sting nadal jest jednym z najważniejszych i najbardziej inspirujących artystów naszych czasów.

Zdjęcia

Credit – Krystian Adamski

Giordana Angi – Support

STING

Dziękujemy, że czytasz artykuły na tuPozytywnie.pl 🙂 Bądź zawsze na bieżąco i obserwuj nas na Facebooku!