Taylor Swift rozpoczęła swoje długo oczekiwane koncerty w Polsce, z pierwszym występem na PGE Narodowym w ramach trasy The Eras Tour, który odbył się wczoraj. To historyczne wydarzenie przyciągnęło tłumy fanów i było jednym z trzech planowanych koncertów artystki w Polsce. To także pierwsza wizyta Swift w naszym kraju, co dodatkowo podkreśla wyjątkowość tego wydarzenia.
The Eras Tour to globalne przedsięwzięcie, które już teraz zapisuje się na kartach historii jako największa trasa koncertowa wszech czasów. Sprzedaż biletów na całym świecie osiągnęła imponującą liczbę 4,3 miliona, generując przychody przekraczające miliard dolarów. Dodatkowo, film koncertowy nakręcony podczas trasy zarobił aż 267 milionów dolarów w Stanach Zjednoczonych, co świadczy o ogromnej popularności Taylor Swift.
Koncert w Warszawie był nie tylko muzycznym wydarzeniem, ale także ważnym momentem z powodu zbiegającej się daty z 80. rocznicą Powstania Warszawskiego. O godzinie 17:00 muzyka została wyłączona, a zgromadzona publiczność uczciła pamięć poległych minutą ciszy. To wzruszające i symboliczne gesty, które z pewnością zostaną zapamiętane na długo.
Wieczór rozpoczął się od występu supportującego zespołu Paramore, który świetnie rozgrzał publiczność swoimi największymi hitami. Mimo pewnych problemów z akustyką podczas ich koncertu, energia zespołu skutecznie przygotowała widzów na główne wydarzenie. Występ Paramore trwał 45 minut, a ich zaangażowanie i pasja były niepodważalne.
Taylor Swift, wychodząc na scenę, od razu nawiązała kontakt z publicznością, używając kilku zwrotów po polsku, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem. Jej 3,5-godzinny koncert był prawdziwą podróżą przez całą karierę artystki, prezentując utwory z różnych albumów i etapów twórczości. Zmieniane kostiumy, dynamiczne scenografie, efekty specjalne w postaci fajerwerków, ognia, konfetti i ogromnych rekwizytów dopełniały tego spektakularnego show.
Publiczność, licząca 65 tysięcy osób, była zachwycona i aktywnie uczestniczyła w koncercie, śpiewając razem z artystką jej największe przeboje, takie jak „Cruel Summer”, „Blank Space”, „Shake It Off”, „Bad Blood” czy „Look What You Made Me Do”. Taylor Swift pokazała swoją niesłabnącą energię i zaangażowanie, nie dając po sobie poznać zmęczenia mimo długiego występu. Każdy z 153 koncertów w ramach trasy składa się z 44 piosenek w 10 aktach, co świadczy o perfekcyjnej organizacji i dbałości o każdy szczegół.
Pod względem organizacyjnym koncert stał na najwyższym poziomie. Wejście na stadion odbywało się sprawnie, a stewardzi byli pomocni i dobrze zorganizowani. Jedynym mankamentem były wysokie ceny stadionowego cateringu, co mogło psuć doświadczenie niektórym uczestnikom. Niestety za podstawowe produkty trzeba było zapłacić znacząco więcej niż zwykle. Na najzwyklejszego hot-doga trzeba było wydać 25zł, butelka wody 0,5l to był koszt 14zł, a piwo kosztowało 22zł.
Ekonomiczny wpływ wizyty Taylor Swift na Warszawę również jest znaczący. Szacuje się, że turyści, którzy przyjechali na jej koncerty, mogą zostawić w stolicy nawet około 190 milionów złotych. W dniach koncertowych ceny noclegów w Warszawie wzrosły nawet kilkukrotnie, co pokazuje skalę zainteresowania tym wydarzeniem.