W sobotni wieczór w katowickim Spodku została rozegrana kolejna gala boksu zawodowego MB Boxing Night „Ostatni taniec”.
W karcie walk znajdowało się siedem walk,w tym walka wieczoru pomiędzy Robertem Parzęczewskim a Dmitrijem Czudinowem.
Licznie zgromadzeni kibice mieli okazję zobaczyć kawał dobrego boksu,ozdobą gali był niesamowity pojedynek jaki stoczyli Patryk Szymański z Robertem Talarkiem.
W ciągu pięciu rund walki obserwowaliśmy aż dziesięć nokdaunów,z których sześć zafundował rywalowi Talarek( warto tutaj podkreślić że jest on górnikiem w jednej ze śląskich kopalń).
Publiczność raz po raz piała z zachwytu,ta walka przeszła do historii polskiego boksu i odbiła też szerokim echem w pięściarskim światku.
Po udanym początku Szymańskiego inicjatywę przejął Talarek,jednak rywal nie pozostawał mu dłużny,kibice co chwilę oglądali efektowne ciosy,w opinii ekspertów była to najlepsza walka zawodowa w polskim boksie na przestrzeni ostatnich lat.
Po tej walce Szymański ogłosił zakończenie zawodowej kariery-wspominał o tym już przed samą walką.Spory zawód sprawił Mariusz Wach,który nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z Martinem Bakole z Konga,którego liczne ciosy trafiały na głowę i korpus zepchniętego do defensywy Polaka.
Z upływem czasu przewaga pięściarza z Afryki była coraz większa,który w ósmej rundzie zakończył walkę,pokonując Wacha przez techniczny nokaut;po niej w oczach naszego pięściarza pojawiły się łzy,nie podjął jednoznacznie decyzji co do swojej przyszłości choć można było wywnioskować że czwarta porażka z rzędu na zawodowym ringu może dać mu wiele do myślenia.
Następnie na ring wkroczył niepokonany do tej pory Damian Jonak,który starł się z Andrew Robinsonem.
Brytyjczyk postawił Polakowi trudne warunki i po mozolnym pojedynku o jego zwycięstwie przy gwizdach niezadowolenia publiczności zadecydowali sędziowie.
Dla Jonaka była to pierwsza porażka na zawodowym ringu,który po walce słusznie miał pretensję do sędziów o niesprawiedliwy werdykt i jest skłonny jak najszybciej stanąć do rewanżu ze złoto zębnym pięściarzem.
Na deser oglądaliśmy już wspomnianą wcześniej walkę Roberta Parzęczewskiego,który po raz kolejny w efektowny i szybki sposób (pojedynek trwał niespełna dwie rundy) znokautował Dmitrija Czudinowa,po szybkich i celnych ciosach Polaka,Rosjanin padł na deski niczym rażony piorunem i sędzia musiał zakończyć starcie.
Dla młodego bo 25-letniego Parzęczewskiego to kolejna,już 23 wygrana na zawodowym ringu,dla którego teraz pięściarski świat stoi otworem,należy się spodziewać że w niedługiej przyszłości stoczy pojedynek o tytuł mistrza świata.
Tak więc kibice mieli okazję oglądać sporo efektownego boksu,wiele walk było wyrównanych,emocji po prostu nie brakowało.