W strugach ulewnego deszczu przyszło rywalizować piłkarzom Podbeskidzia,którzy w 31 kolejce Fortuny 1 ligi podejmowali na własnym stadionie sąsiada z tabeli czyli drużynę GKS Jastrzębie.
Od pierwszych minut spotkania zaznaczyła się lekka przewaga gospodarzy,którzy chcieli zgarnąć w tym spotkaniu trzy punkty.
Na pierwszego gola garstka widzów,jaka zgromadziła się na trybunach Stadionu Miejskiego,musiała czekać zaledwie jedenaście minut.
Wtedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego,do piłki dopadł Rzuchowski,który płaskim strzałem pokonał bramkarza gości Drazika.
Przez następne minuty,gra toczyła się głównie w środku boiska,stała się też bardziej wyrównana.
Niespodziewanie dziesięć minut później w 21 min po pierwszej składnej akcji goście doprowadzają do wyrównania,piłka po strzale Adamka z prawego narożnika pola karnego trafia do siatki Górali.
Jakby tego było mało pięć minut później goście wychodzą na prowadzenie-po egzekwowanym z prawej strony boiska rzucie rożnym,przepiękną główką popisał się Szymura i Leszczyński w tej sytuacji był bez szans.
Licznie przybyła grupa kibiców z Jastrzębia miała po raz kolejny powody do radości,fani Podbeskidzia,mieli w tym momencie niezbyt wesołe miny.
Po stracie drugiego gola gra znowu się wyrównała,klarownych sytuacji na zmianę rezultatu nie było zbyt wiele-tu trzeba odnotować jedynie piękny strzał Sabali w 38 min,piłkę zmierzającą w samo okienko przeniósł nad poprzeczką golkiper przyjezdnych.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Po zmianie stron gospodarze musieli dostać ostrą reprymendę od swojego trenera,bowiem rozpoczęli drugą połowę ze sporym animuszem.
Kibice na wyrównanie nie musieli zbyt długo czekać,już pięć minut po przerwie szarżujący prawą flanką Kostorz „zarobił” karnego,piłka po jego strzale została nieprzepisowo zatrzymana ręką przez jednego z obrońców gości i sędzia tego spotkania bez wahania podyktował „jedenastkę”,którą na bramkę zamienił Jaroch.
W dalszej części spotkania oba zespoły dalej toczyły grę w dobrym,szybkim tempie,jednak sytuacji na zmianę wyniku spotkania,było jak na lekarstwo.
Piłkę meczową zmarnował na trzy minuty przed zakończeniem spotkania,wspomniany już wcześniej Kostorz,jednak jego strzał zdołał obronić bramkarz gości.
Tak więc mecz kończy się sprawiedliwym remisem 2:2,który nie krzywdzi żadnej drużyny.
Podbeskidzie czekają do końca sezonu jeszcze trzy spotkania,w których jednak nie ma o co walczyć,jedynie o jak najwyższe miejsce w tabeli,potem przyjdzie czas na okres transferowy i budowanie drużyny na start kolejnych rozgrywek.
Nie ma się też co oszukiwać ale bez konkretnego sponsora i dużych wzmocnień składu szybko piłkarskiej Ekstraklasy w Bielsku-Białej nie zobaczymy…