Od czterech sezonów kibice na Podbeskidziu czekają na powrót piłkarskiej ekstraklasy,droga przed piłkarzami Górali była nie raz wyboista ale po ostatnim spotkaniu widać że osiągnięcie upragnionego celu jest już bardzo blisko.
W rozegranym w niedzielne,upalne południe spotkaniu 30 kolejki Fortuny 1 ligi miejscowe TS Podbeskidzie pokonało Radomiak Radom 4:2,dzięki czemu już w następnej kolejce w przypadku wygranej w Jastrzębiu i potknięcia rywali mogą otwierać szampany z okazji awansu.
Ale po kolei-godzina rozpoczęcia meczu 12.40 niedziela i upał 30′ nie zachęcał za bardzo do przyjścia na stadion,jednak blisko 2,5 tys kibiców gorąco dopingowało swoich pupili a po końcowym gwizdku mieli okazję świętować kolejną wygraną Górali.
Po sobotniej porażce swojego największego rywala do awansu-Warty Poznań,było wiadomo że wygrana sprawi że bielszczanie znajdą się na autostradzie w kierunku Ekstraklasy,piłkarze przystąpili do meczu mocno zmotywowani wiedząc o co grają.
Już w 9 min kibice mieli powody do radości,gdy po inteligentnym zagraniu Bierońskiego,Sierpina mocnym strzałem w lewy krótki róg po raz pierwszy pokonał Kryczkę.
Radomiak po raz pierwszy zagroził bramce gospodarzy po kilkudziesięciu minutach,jednak strzał Mikity padł łupem Martina Polacka.
Gospodarze umiejętnie kontrolowali grę,formacja obronna umiejętnie kasowała wszelkie próby ataku gości.
Gdy wydawało się że Podbeskidzie zejdzie na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem-już w doliczonym czasie gry po precyzyjnym zagraniu Jarocha,Roginić wpakował z woleja piłkę do siatki.
Po zmianie stron i roszadach trenera Radomiaka,goście zagrali z większym animuszem-na efekty nie czekali długo,bowiem w 56 min po strzale z rzutu wolnego Nowaka (piłkarza niechcianego kiedyś w Podbeskidziu) i przypadkowym rykoszecie na tablicy wyników pojawił się wynik 2:1.
Wydawało się że będzie to punkt zwrotny spotkania,jednak Krzysztof Brede też miał swoje asy w rękawie-wprowadził na boisko Rafała Figla,którego wręcz chirurgiczne wykonywanie stałych fragmentów gry przyniosło Podbeskidziu kolejne dwa gole-odpowiednio po strzałach Komora I Bilińskiego.
Gdy wydawało się że już nic się nie zmieni na dwie minuty przed końcem goście z Radomia pewnie wykorzystali rzut karny i spotkanie zakończyło się wynikiem 4:2.
Tak więc Górale z przytupem odzyskali fotel lidera,wszyscy kibice wierzą że nie oddadzą go do końca (mimo że bezpośrednim awansem do Ekstraklasy premiowane są dwa pierwsze zespoły w tabeli) i bramy raju zostaną po czterech latach w końcu otwarte.



