W polskiej muzyce alternatywnej są artyści, którzy lubią kontrolować wszystko. I są tacy, którzy oddają się procesowi twórczemu bez kompromisów. Ale rzadko zdarza się, by cała trasa koncertowa została oddana w ręce jednej osoby – i to takiej jak Pan Hiroszima. Tym razem to on – ekscentryczny wizjoner, który dotąd działał raczej zza kulis – staje w świetle reflektorów i zaprasza Was do wejścia w jego świat. A raczej: świat LORDOFON, odmieniony, przebudowany, gotowy na nowe rozdanie.
Hiroszima przejmuje stery
„Tym razem to ja, Pan Hiroszima, mam kontrolę nad każdym detalem każdego występu” – tak zaczyna się nietypowe zaproszenie na trasę koncertową duetu LORDOFON. Nie są to słowa rzucone na wiatr. Scenografia, oprawa wizualna, dramaturgia – wszystko ma być podporządkowane jednej spójnej wizji. Co więcej, Hiroszima obiecuje coś, co dla wielu brzmi jak manifest: „nawet LORDOFON będzie nowy, o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem…”.
To nie tylko koncerty. To performance, transformacja, muzyczna podróż – i prawdopodobnie jedyna okazja, żeby spotkać samego Hiroszimę, który nieczęsto wychodzi zza kurtyny.
LORDOFON: duet, który nie zna granic
Zanim jednak zanurzycie się w ten eksperyment sceniczny, warto przypomnieć sobie, kim jest LORDOFON – i dlaczego od lat wzbudza takie emocje wśród fanów muzyki na styku gatunków.
Duet tworzą Maciej Poreda i Michał Jurek, którzy poznali się jako nastolatkowie na… obozie tenisowym. Zaczęło się od wspólnych fascynacji indie rockiem – Arctic Monkeys, The Strokes – ale z czasem zapał do grania coverów ustąpił miejsca własnym pomysłom. I choć przez lata zmieniali kierunek, nigdy nie zatracili tego, co najważniejsze: odwagi do eksperymentów.
Ich muzyka to fuzja rapu, gitarowej alternatywy i miejskiego klimatu. Jedni słyszą w niej echa klasycznego hip-hopu, inni odnajdują w niej buntowniczą energię Nirvany, a jeszcze inni – przebojowość indie-popowych hymnów. Ale najważniejsze jest to, że LORDOFON potrafi z tych pozornie sprzecznych elementów stworzyć spójną, autentyczną całość.
Dyskografia, która nie uznaje kompromisów
Ich debiutancka EP-ka „Plastelina” (2019) była zapowiedzią tego, co miało nadejść. Ale to album „Koło” z 2020 roku ugruntował ich pozycję na scenie. Utwory takie jak „Figaro”, „Zoo”, „Grawitacja” czy „Adios” pokazały, że LORDOFON nie zamierza dopasowywać się do żadnych schematów. Recenzenci chwalili ich za świeżość, odwagę i muzyczne nieprzewidywalności. Popkiller nazwał album „wybuchową mieszanką tęgich, trapowych bangerów zestawionych z indie-popowym, przebojowym sznytem oraz gitarowymi, bezkompromisowymi momentami inspirowanymi Nirvaną”.
Po dwóch latach od świetnie przyjętego „Passé” LORDOFON wraca z nowym materiałem – bardziej melodyjnym, bardziej zaskakującym i… bardziej „cheesy” niż kiedykolwiek wcześniej. Tak właśnie nazywa się ich najnowszy projekt, który zwiastuje kolejny zwrot w twórczości duetu – i być może najciekawsze wydawnictwo w ich karierze. Co ważne, nowy album powstaje we współpracy z tajemniczym Panem Hiroszimą, którego głos słyszymy w teledysku do pierwszego singla. Kim jest? Jaką pełni rolę? Zespół nie zdradza szczegółów, podsycając aurę tajemnicy.
Sam otwierający utwór – punk-rapowy love song – to wyraźny sygnał, że LORDOFON nie zamierza grać bezpiecznie. Choć „Cheesy” balansuje na granicy stylów, form i emocji, nie brakuje w nim alt rapowej energii, ale też dużej dawki melodii, ironii i muzycznego luzu. Poreda i Jurek nigdy nie bali się brzmieniowych eksperymentów, ale tym razem idą krok dalej – i robią to z pełną świadomością swojej pozycji na scenie. Po nominacjach do Fryderyka, wyprzedanych trasach i festiwalowych sukcesach, mogą sobie pozwolić na więcej. I właśnie to robią.
„Cheesy” to nie tylko kolejna płyta – to manifest twórczej wolności i otwartości na absurdy współczesności. W świecie, w którym wszystko musi być na serio, LORDOFON znów przypomina, że dystans i poczucie humoru też potrafią być rewolucyjne.
Trasa, której nie można przegapić
Nowe piosenki. Nowa scenografia. Nowe oblicze LORDOFON. A wszystko to pod kuratelą Hiroszimy. Trasa obejmie sześć miast:
- Gdańsk, 25 października – B90 – od 95,99 zł
- Katowice, 6 listopada – Królestwo – od 109,99 zł
- Kraków, 7 listopada – Klub Kwadrat – od 95,99 zł
- Poznań, 8 listopada – Tama – od 95,99 zł
- Wrocław, 13 listopada – Stary Klasztor – od 109,99 zł
- Warszawa, 10 grudnia – Klub Stodoła – od 95,99 zł
Bilety dostępne są już teraz na stronie goingapp.pl. Jeśli macie w sobie choć odrobinę ciekawości i otwartości na to, co nowe, powinniście tam być.