To nie tak miało wyglądać… W rozegranym przy komplecie publiczności meczu towarzyskim Polska-Nigeria, który zaczął początek przygotowań do Mundialu w Rosji biało-czerwoni ponieśli porażkę 0:1.
Jeszcze przed zgrupowaniem stało się jasne, że w marcowych meczach kadry nie zobaczymy Jakuba Błaszczykowskiego. Pomocnik VfL Wolfsburg nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji po uciążliwym urazie pleców. Już w trakcie przygotowań do starcia z Nigerią okazało się, że w piątek na murawie nie będą mieli okazji zaprezentować się Bartosz Bereszyński, Michał Pazdan, Sławomir Peszko i Maciej Rybus. Na domiar złego już w 18. minucie boisko musiał opuścić Karol Linetty, który ucierpiał w starciu z rywalem.
O tym, że Superorły zawitały nad Wisłę nie tylko po to, żeby wyrwać się z codziennej, klubowej rutyny, mogliśmy się przekonać już w czwartej minucie. Po wybornym zagraniu z głębi pola Odion Ighalo wyszedł sam na sam z Łukaszem Fabiańskim, ale nie dość, że polski bramkarz szybciej dopadł do piłki, to w dodatku Nigeryjczyk był na spalonym.
Polacy odpowiedzieli już kilka chwil później i mogli zrobić to z nawiązką. Rozgrywający pierwszy mecz w wyjściowym składzie reprezentacji Rafał Kurzawa posłał mierzoną piłkę pod bramkę, a zamykający akcję Lewandowski, niemal na wślizgu, zdołał uderzyć jedynie w słupek.
Na długie chwile była to jedyna godna uwagi ofensywna akcja z obu stron. Dość powiedzieć, że Nigeria zakończyła pierwszą połowę bez celnego strzału, a Polacy mieli ich na koncie dwa.
Tuż przed przerwą bramka padła, ale sędzia pozostał niewzruszony. Po dośrodkowaniu Zielińskiego z rzutu wolnego piłkę strącił Krychowiak, następnie odbiła się od Leona Baloguna i już zmierzała do siatki, ale Nigeryjczyk zdołał ją wybić. Powtórki rozwiały w pełni wątpliwości i piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową…
Wydawało się, że w 56. minucie gol paść już musi. Świetnym podaniem bez przyjęcia do Lewandowskiego popisał się Zieliński, nasz kapitan stanął oko w oko z Uzoho, ale przymierzył prosto w nigeryjskiego bramkarza.
Tymczasem w 61 min prowadzący to spotkanie Michael Oliver z Anglii dopatrzył się faulu Marcina Kamińskiego na Mosesie i wskazał na wapno.Do piłki podszedł sam poszkodowany i precyzyjnym,choć lekkim strzałem pokonał Białkowskiego,który trochę biernie zachował się przy tym rzucie karnym.
Dziesieć minut później po bardzo składnej akcji Polaków zapachaniało wyrównaniem ale strzał Krychowiaka minął prawy słupek bramki strzeżonej przez Uzoho.
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie,dla reprezentacji to trzeci z rzędu mecz bez wygranej.Słowa uznania należą się debiutantom-Przemysławowi Frankowskiemu i szczególnie Rafałowi Kurzawie,których gra mogła się podobać i t rener Nawałka może realnie myśleć o braniu ich pod uwagę przy ustalaniu składu na MŚ w Rosji.
Jak zwykle nie zawiodła publiczność,która przez cały przebieg spotkania dopingowała swoich ulubieńców,szkoda tylko że oni nie odpłacili się im lepszą a przede wszystkim bardziej skuteczniejszą grą. Następna okazja już we wtorek w Chorzowie,gdzie na zmodernizowanym Stadionie Śląskim spotkamy się w kolejnej towarzyskiej potyczce,tym razem z Koreą.