To miało być i było piłkarskie święto w Bielsku-Białej! Na Stadionie Miejskim w ramach rozgrywek Elite League spotkały się reprezentacje U20 Polski i Anglii.
Takiego sportowego poruszenia w Bielsku-Białej jeszcze nie było. Podczas meczu reprezentacji Polski do lat 20 z równieśnikami z Anglii trybuny co prawda nie wypełniły się do ostatniego miejsca, ale 13 745 widzów to nowy rekord frekwencji Stadionu Miejskiego. Jeszcze ważniejsza samej liczby była jednak atmosfera. Kibice zaprezentowali biało-czerwoną kartoniadę, prowadzili głośny, regularny doping, a nawet pokusili się o meksykańską falę – reprezentacyjny debiut bielszczanie zaliczyli na szóstkę.
Na boisku biało-czerwoni dostosowali się do meczowej oprawy i postawili trudne zadanie faworyzowanym rywalom. Pomiędzy obiema drużynami nie było widać różnicy klas, choć Anglicy przywieźli do Bielska-Białej zespół złożony z młodzieżowych mistrzów świata i Europy z ubiegłego roku.
Pierwszą szansę na zdobycie gola Anglicy mieli już w 5 min spotkania ale Drągowski popisał się wspaniałym refleksem,broniąc strzał z 10 metra.
W 10 min tym razem Białoczerwoni stanęli przed szansą ale strzał z dystansu Łabojki z trudem sparował na rzut rożny golkiper gości.
Kolejne minuty to wyrównana gra w środku pola,jednak oba zespoły nie potrafiły stworzyć klarownej szansy na zdobycie gola.
W poczynaniach gospodarzy aktywnie poczynał sobie Miłosz Kozak (zawodnik miejscowego TSP Podbeskidzie),który grając na pozycji prawoskrzydłowego starał uprzykrzać życie angielskim obrońcom.
To właśnie on w 33 min stanął przed szansą zdobycia pierwszej bramki w tym spotkaniu,jednak jego strzał z pola karnego zablokowany przez obrońcę padł łupem Trotta.
Do przerwy wynik pozostał bez zmian.
W drugiej połowie podopieczni Dariusza Gęsiora zaatakowali odważniej. Momentami potrafili zepchnąć Anglię do głębokiej obrony, a ta często ratowała się faulami i zbierała żółte kartki. Za drugą z boiska w 77 min wyleciał
Wan-Bissaka, więc przez ostatnie kilkanaście minut biało-czerwoni grali z przewagą jednego zawodnika. W ofensywie zabrakło im jednak siły rażenia, by przełożyć ją na zwycięską bramkę.
W końcówce to Anglicy wykazali się większym wyrachowaniem. Minutę przed upływem regulaminowego czasu gry Lloyd Kelly popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem w pole karne, a rezerwowy Keinan Davis wykorzystał w dekoncentracji w polskiej obronie i głową wpakował piłkę do siatki. Drągowski nie miał nic do powiedzenia, choć był to dopiero pierwszy celny strzał gości w drugiej połowie…
Pomimo doliczonych pięciu minut wynik nie uległ już zmianie,Polacy mimo porażki pokazali charakter ducha i wolę walki,ambicji naszym zawodnikom nie można również odmówić a porażka z tak utytułowanym rywalem nie przynosi im wstydu.
Dziękujemy, że czytasz artykuły na tuPozytywnie.pl 🙂 Bądź zawsze na bieżąco i obserwuj nas na Facebooku!