Od mocnego uderzenia rozpoczęli nowy sezon letniego Grand Prix Polacy.
W inaugurującym cykl konkursie drużynowym,tradycyjnie rozgrywanym na skoczni im.Adama Małysza w Wiśle-Malince,prowadzeni pod wodzą nowego,czeskiego trenera Michala Doleżala nie mieli sobie równych.
Już po piątkowych kwalifikacjach widać było że forma biało-czerwonych u progu sezonu jest wysoka,bowiem do niedzielnego konkursu indywidualnego awansowało 11 z 12 zgłoszonych skoczków-przepadł jedynie Stefan Hula.
Sporym zaskoczeniem dla kibiców był skład drużyny,w której obok „żelaznych” postaci czyli Stocha,Żyły i Kubackiego znalazł się Aleksander Zniszczoł-członek kadry B,który swoimi dobrymi skokami treningowymi i kwalifikacyjnymi wskoczył do składu.
Jak się później okazało była to decyzja jak najbardziej trafiona,bowiem Olek skakał równo i daleko,był pewnym punktem drużyny.
Po pierwszej serii mieliśmy już blisko 27 pkt przewagi na drugą Słowenią i blisko 30 pkt nad Norwegią,która miała tylko dwa „oczka” przewagi nad Niemcami.
Finałowe skoki to kolejny popis naszych „orłów”.
Piotr Żyła uzyskał 130 metrów,Zniszczoł w trudnych warunkach 124,5 m a skaczący w trzeciej grupie nasz mistrz Kamil Stoch pofrunął na 134,5 m i przed ostatnimi skoczkami tylko katastrofa mogła odebrać Polakom wygraną.
kropkę nad i postawił Dawid Kubacki,który lotem na 128,5 m przypieczętował zwycięstwo z gigantyczną przewagą 58,4 pkt nad drugą Słowenią i blisko 65 pkt nad Norwegią.
Kibice,którzy jak zwykle licznie stawili się na trybunach mogli fetować wygraną i udany start pracy nowego trenera.
W niedzielę rozegrano konkurs indywidualny-choć jeszcze przed startem obawiano się czy zawodów nie storpeduje pogoda (w Beskidach szalały burze) ale na szczęście chwilę przed rozpoczęciem konkursu aura zlitowała się i zawody przeprowadzono bez przeszkód.
Pierwsza seria padła łupem Słoweńca Timiego Zajca,który prowadził przed Klimowem,najlepszy z Polaków KUbacki zajmował czwartą lokatę ale z niewielką stratą do podium.
W pierwszej dziesiątce mieliśmy jeszcze Żyłę,słabszy dzień miał Kamil Stoch,który był dopiero czternasty, do drugiej serii awansowało ośmiu Polaków.
Po słabszej próbie Stocha,który ostatecznie zajął dość odległe bo dziewiętnaste miejsce cała nadzieja na dobry rezultat tego dnia spoczęła w nogach i głowach Żyły i Kubackiego.
Obaj skoczkowie nie zawiedli-Piotrek wskoczył na piąte miejsce a Dawid,którego druga próba na 131 m była najlepszą w serii,pozwoliła mu wskoczyć na drugi stopień podium.
Swoją pierwszą wygraną zanotował Timi Zajc, i został liderem cyklu LGP,na trzeciej pozycji sklasyfikowano Jewgienija Klimowa,który potwierdza że w letnie skakanie jest jego domeną.
Jednym słowem-tradycji stało się zadość-Polacy po raz trzeci z rzędu byli najlepszą drużyną a indywidualnie też mieliśmy swojego skoczka na podium.
Jak zwykle nie zawiodła publiczność,która szczelnie wypełniła trybuny skoczni,żywiołowo dopingując nie tylko naszych skoczków ale też pozostałych.
Dodać trzeba że zmiana trenera w naszej kadrze również nie zaszkodziła nikomu i z dużą dozą prawdopodobieństwa nasi skoczkowie powinni odgrywać czołowe role teraz latem ale przede wszystkim w sezonie zimowym.