Szalony finał IME na żużlu

W ostatnią sobotę września na legendarnym Stadionie Śląskim po raz drugi z rzędu odbył się finałowy turniej TAURON Speedway Euro Championship.
Przed ostatnimi zawodami na tytuł mistrza Europy miało szansę jeszcze nawet sześciu zawodników z klasyfikacji,także turniej zapowiadał się bardzo ciekawie,do tego zbudowany sztucznie tor miał być o niebo lepszy niż ten z ubiegłego roku.
Na trybunach zasiadło ponad 28,5 tys fanów czarnego sportu,którzy stworzyli wspaniałą atmosferę,sporą grupę kibiców miał Kacper Woryna,który przed zawodami zapowiadał walkę o podium.

Już pierwsza seria startów pokazała że o medal nie będzie tak łatwo,bowiem Woryna przyjechał na trzeciej pozycji i dowiózł do mety tylko jedno „oczko”,natomiast goniący go w klasyfikacji Madsen wygrał swój bieg.
W kolejnych seriach było już zdecydowanie lepiej,najpierw „trójka” a potem trzy „dwójki” z rzędu dały mu w sumie 10 pkt i pewny awans do biegu barażowego.
W kwestii złotego medalu walka toczyła się między liderem Grigorijem Łagutą a ścigającym go Michelem Michelsenem,obaj regularnie punktowali,ich jazda mogła się podobać.
Rosjanin mógł zepewnić sobie złoty medal już w 19 biegu ale nosa utarł mu Bartosz Smektała,który wygrał ten bieg,co spowodowało że Łaguta nie miał jeszcze złota a dodatkowo nie wszedł bezpośrednio do finału i musiał stanąć do rywalizacji w biegu ostatniej szansy.
Spośród startujących Biało-Czerwonych na duże słowa uznania zasłużył Paweł Przedpełski,który przed turniej walczył o przysłowiową pietruszkę i wspomniany wcześniej Woryna,zawiedli natomiast Smektała,który miał też apetyt na medal ale na marzeniach się skończyło…
Zupełnie nieudany turniej zaliczył Jarosław Hampel,który po zwycięstwie w pierwszym biegu,później oglądał już plecy rywali.
Bezpośredni awans do finału uzyskali Michelsen i Przepełski,do biegu barażowego pod taśmą stanęli:
Madsen,Woryna,Łaguta i Lindbaeck.
Od tego biegu zaczęły się emocje,bowiem wygrał go Madsen przed Woryną,który wprawił w euforię zgromadzonych na trybunach kibiców,natomiast Łaguta z Lindbaeckiem zakończyli ściganie i mogli iść po prysznic.
Kto myśłał że bieg finałowy będzie ostatnim w tych zawodach grubo się pomylił,bowiem po zwycięstwie Michelsena,zrównał się on w klasyfikacji z Łagutą,jakby tego było mało Madsen zrównał się punktami z Woryną,bowiem minął on metę jako ostatni.
Do wyłonienia medalistów potrzebne były wiec aż dwa dodatkowe wyścigi.
W pierwszym starciu o brązowy krążek pod taśmą stanęli Woryna z Medsen.
Przez pierwsze trzy okrążenia zawodnik z Rybnika miał medal w kieszeni,jednak później jego motocykl osłabł  i zdefektował (zatarł silnik) i kibice mieli powody do rozpaczy.Podobną dramaturgię miało finałowe starcie,bowiem prowadził Łagutą,który jednak wpadł na drugim wirażu w koleinę i Michelsen spokojnie pomknął po złoty medal.

Polacy kończą rywalizację bez medalu,na pocieszenie pozostaje fakt że zarówno Woryna jak i Smektała zapewnii sobie udział w przyszłorocznym cyklu.
Niedosyt pozostaje jednak spory bo Woryna miał medal na wyciągnięcie ręki,szkoda też że z toru wiało nudą i wiele wyścigów wyglądało jak jazda gęsiego,choć bardzo mocno trzeba pochwalić organizatorów z One Sport,którzy naprawdę dbają o każdy szczegół,cała otoczka zawodów i zaangażowanie wielu,wielu osób jest na profesjonalnym poziomie i nie ukrywam że niejeden gospodarz turnieju Grand Prix mógłby wiele się tutaj nauczyć.
Trzeba mieć nadzieję że w przyszłym roku ( o ile na Stadionie Śląskim odbędzie się turniej SEC) będzie jeszcze lepiej.

Dziękujemy, że czytasz artykuły na tuPozytywnie.pl 🙂 Bądź zawsze na bieżąco i obserwuj nas na Facebooku!