Po czterech latach przerwy kibice TS Podbeskidzie mieli po raz pierwszy okazję zobaczyć swoich pupili w akcji,bowiem w 2 kolejce piłkarskiej Ekstraklasy Górale podejmowali Cracovię Kraków.
ZImny prysznic jaki mieli okazję doznać gospodarze tydzień temu w Zabrzu,gdzie ulegli Górnikowi 4:2,sprawił że trener Krzysztof Brede dokonał kilku roszad w składzie,min na głęboką wodę wrzucił na prawą obronę 19-letniego Szymona Mroczkę.
Pierwsze minuty spotkania toczonego w parne niedzielne popołudnie pokazały że miejscowi zagrają o pełną pulę,dodatkowo goście mieli w nogach trudy rozegranego trzy dni temu w Szwecji spotkania w ramach Ligi Europy.
Już w 12 min mogło być 1:0,jednak piłka po strzale Komora trafiła w słupek,cztery minuty później po strzale Danielaka piłka zatrzepotała w bramce Niemczyckiego-bramka została uznana dopiero po dwóch minutach by sędziowie VAR mogli rozstrzygnąć kwestię spalonego.
Osiem minut później mogło paść wyrównanie,jednak kapitalną interwencją popisał się Polaćek,przenosząc piłkę nad poprzeczką po soczystym strzale Wdowiaka.Goście z biegiem czasu nabrali właściwego rytmu gry,podczas gdy Podbeskidzie zdecydowanie spuściło z tonu.Obrońcy gospodarzy mnożyli błędy a największy popełnili w momencie gdy zapewne byli już myślami w szatni na przerwie-świetne dośrodkowanie Hancy przy biernej postawie obrońców za gola zamienił Jablonsky.
Po zmianie stron wydawało się że losy spotkania potoczą się podobnie jak na początku meczu,jednak Cracovia pobudzona golem ruszyła do ataku i już minutę po wznowieniu ponownie Wdowiak zakręcił obroną Górali ale jego strzał minął o centymetry lewy słupek bramki strzeżonej przez Polaćka.Goście nabierali rozpędu z każdą minutą,gdy wydawało się że kolejna bramka będzie kwestią czasu,to Podbeskidzie wyszło na prowadzenie.
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sierpiny kapitalną-po prostu palce lizać-główką popisał się Komor,pakując piłkę pod poprzeczkę bramki Niemczyckiego,powodując też eksplozję radości ponad 4000 widzów jacy zasiedli na trybunach Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej.
Goście mieli pół godziny czasu na zmianę rezultatu,trener Probierz szybko przeprowadził kilka zmian wprowadzając świeżą krew do zespołu.Krakowianie zlapali wiatr w żagle,starajac się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania a defensywa Podbeskidzia miała trudny egzamin do zaliczenia,choć trzeba przyznać że goście nie stwarzali sobie zbyt klarownych sytuacji do strzelenia gola.
W 82 min minucie dopięli swego,lewą flanką przedarł się Wdowiak,zagrał do Vestenickiego a ten skierował piłkę po raz drugi do bramki Podbeskidzia.
Cztery minuty później piłka po strzale Bilińskiego wpadła do siatki ale sędzia (tu trzeba podkreślić słusznie) odgwizdał spalonego.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie-remis nie krzywdzi żadnej z drużyn,choć Górale mogli przy odrobinie szczęścia zgarnąć całą pulę w tym spotkaniu.
Remis pod Klimczokiem

Dziękujemy, że czytasz artykuły na tuPozytywnie.pl 🙂 Bądź zawsze na bieżąco i obserwuj nas na Facebooku!