W pierwszym ligowym meczu w niedawno rozpoczętym 2021 roku, na siatkarki BKS-u BOSTIK Bielsko-Biała czekało naprawdę trudne zadanie. Rywalkami podopiecznych Bartłomieja Piekarczyka była bowiem Grupa Azoty Chemik Police. Co prawda zawodniczki z województwa zachodniopomorskiego zajmowały przed 15. serią gier dopiero szóste miejsce, nie zmienia to faktu, że jest to zespół rokrocznie uznawany jako jeden z głównych faworytów do walki o mistrzostwo kraju. Rywalizacja w Hali pod Dębowcem zapowiadała się zatem wyjątkowo interesująco – tym bardziej, że BKS BOSTIK zamierzał umocnić się na 5. miejscu oraz wygrać pierwsze oficjalne spotkanie z Chemikiem od 21 lutego 2016 roku.
Po pierwszej partii piątkowego meczu było już jednak wiadome, że zawodniczki z Bielska-Białej zakończą wspomnianą serię i sprawią aktualnym mistrzyniom Polski naprawdę sporo kłopotów. Premierowy set długo stał pod znakiem wyrównanej walki, choć m.in. dzięki czujnej grze blokiem i dobrej skuteczności Martyny Świrad, bielszczanki w pewnym momencie wypracowały sobie czteropunktową przewagę (11:7). Przyjezdne dość szybko odrobiły jednak powstałą stratę i po długo trwającej walce punkt za punkt, w kluczowym momencie świetnym wyczuciem w polu zagrywki wykazała się debiutująca w nowych barwach Sonia Kubacka.
To po jej asie serwisowym obrończynie tytułu prowadziły w Bielsku-Białej 24:21, ale zepsuty serwis przez Kubacką, punktowa zagrywka Martyny Świrad oraz atak w antenkę Jovany Brakocević-Canzian spowodowały, że premierowy set musiał rozstrzygnąć się poprzez grę na przewagi. W trakcie jej trwania większą ilością zimnej krwi wykazały się gospodynie, a za bohaterkę tej części gry trzeba było uznać Gabrielę Orvosovą. Czeszka zanotowała w tym czasie świetny atak z prawego skrzydła oraz dwa asy serwisowe, dzięki czemu to BKS BOSTIK ostatecznie wygrał zaciętego seta do 26.
Wygrana rywalizacja dodała zawodniczkom z Bielska-Białej sporo animuszu. Podopieczne trenera Piekarczyka wykorzystywały spore błędy rywalek w przyjęciu oraz fakt, że duży problem ze skończeniem swoich ataków miały Brakocević oraz środkowa Indy Baijens.
Choć w pewnym momencie zawodniczki z województwa zachodniopomorskiego zbliżyły się nawet do przeciwniczek na odległość jednego punktu (20:19), ich błędy własne oraz nieskuteczność spowodowały, że ponownie zwycięsko z rywalizacji w secie wyszły siatkarki BKS-u BOSTIK.Gdy już mogło się wydawać, że bielszczanki pójdą za ciosem i pokuszą się o sprawienie kolejnej niespodzianki, od stanu 10:8 i wziętego czasu przez trenera Ferhata Akbasa, Chemik zaczął wchodzić na odpowiednie tory i wykorzystywać coraz częstsze błędy własne oraz pojawiający się chaos w grze przeciwniczek. Znakomitą skutecznością wykazywała się chociażby ustawiona wyjątkowo na przyjęciu Iga Wasilewska. Dokładając do tego dokładniejsze ataki Brakocević-Canzian oraz bardzo szczelnie stawiany blok, otrzymaliśmy pewną wygraną Chemika w tej partii 25:18.
Czwarty set, stojący pod znakiem dominacji rywalek z Polic, zakończył się atakiem Sonii Kubackiej ze środka i wynikiem 25:16.
Decydujący set stał pod znakiem wyrównanej walki oraz wysokiego poziomu sportowego, a żadna z drużyn nie zamierzała nikomu ułatwiać zadania i starała się wykorzystywać swoje najmocniejsze punkty. Tym samym Chemik bardzo często stawiał szczelny blok, natomiast BKS BOSTIK starał się zrobić wymierny użytek z czujności Natalii Gajewskiej przy siatce oraz pewności Aleksandry Kazały przy swoich atakach. W pewnym momencie Chemik co prawda osiągnął dwupunktową przewagę (11:13, 12:14), ale jednak wypuścił ją z rąk po udanej próbie Orvosovej oraz efektownym zatrzymaniu Brakocević przez Magdalenę Janiuk.
Mistrzynie Polski rozstrzygnęły seta na swoją korzyść za sprawą dwóch ważnych ataków kilkakrotnie wspomnianej Brakocević-Canzian.
Tak więc dwa punkty pojechały do Polic a bielszczanki musiały zadowolić się tylko jednym oczkiem,choć tak naprawdę wszystkie trzy punkty mogły zostać pod Klimczokiem.